Wystawa „MNW kolekcjonuje. Zakupy z lat 2017-2022” w Muzeum Narodowym w Warszawie.
Chagall, Goya, Witkacy, Wyspiański czy Bilińska to tylko kilkoro z artystów, których prace można podziwiać na wystawie „MNW kolekcjonuje. Zakupy z lat 2017-2022”, bo w Muzeum Narodowym w Warszawie jest tego dobra znacznie więcej. Na tyle dużo, że nie obraziłabym się, gdyby chociaż jedno dobro zostało mi podarowane, w końcu Wernisażeria też kolekcjonuje.
Co znajdziecie w recenzji?
A tak na serio, to w ramach wystawy zaprezentowane są 123 eksponaty z 800 (!!) zakupionych w latach 2017-2022 głównie dzięki środkom z programów i dotacji Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Wystawa składa się z 5 części: Nauka, pracownia mistrza; Artystki i artyści, Marc Chagall i prace na papierze (o Chagallu napisałam 25-stronicowy felieton, kogo życie ominęło i nie czytał, niech teraz czyta); Sztuka polska i polonica; Spotkania kultur i sztuk rozmaitych.
MNW kolekcjonuje. 800 obiektów kupionych w latach 2017-2022, m. in. Wyspiański, Witkacy, Goya i Chagall
Te 123 eksponaty to obrazy (m.in. „Dziewczynka oparta o stół – portret Wandy Nowakówny” Stanisława Wyspiańskiego czy „Wieloryb i Andromeda” z cyklu „Kompozycje astronomiczne” Witkacego; o Witkacym również napisałam 25-stronicowy felieton, kogo życie ominęło i nie czytał, niech teraz i tak dalej), rysunki, ryciny (w tym „Szaleństwo strachu” Francisca Goi), szkice (m.in. XVI-wiecznego anonimowego artysty „Święty Antoni dręczony przez demony” czy Ignacego Jasińskiego doskonałe akty z 2. połowy XIX w.).
Na wystawie są także rzeźby (zarówno Augusta Zamoyskiego z lat 30. XX w., jak i współczesne Jerzego Beresia czy Zuzanny Janin, ale też oryginalne gipsowe modele anatomiczne z XIX w.), plakaty (m.in. plakat Académie Julian z 1870 r., plakat Feliksa Ciechowskiego z 1928 r. czy mój hit – plakat wystawy fotograficznej we Lwowie z 1903 r. z szałowym napisem: „na tej wystawie znajdują się też wybitne obrazy najznakomitszych polskich malarzy”, w Młodej Polsce to dopiero byli najznakomitsi copywriterzy).
Są też fotografie (z jednej strony artystki Teresy Murak z 2. połowy XX w., a z drugiej warszawskiego fotografa Konrada Brandela z lat 1876-1818 z cyklu „Album Fotografii z Obrazów Malarzy Polskich” dokumentujące prace ówczesnych artystów), performance i sztuka wideo, a także meble jako przykłady najlepszego polskiego wzornictwa (m.in. krzesło Edwarda Trojanowskiego, który w 1901 r. był współzałożycielem krakowskiego Towarzystwa Polska Sztuka Stosowana – dziś byśmy powiedzieli „sztuka użytkowa” – czy fotel „Ume” z 2020 r. Mai Ganszyniec, dopiero co co oglądałam jej prace na wystawie „Looking Through Objects. Women in Contemporary Polish Design” w NOMUS-ie Nowe Muzeum Sztuki w Gdańsku).
Na wystawie w Muzeum Narodowym w Warszawie znajdują się serwisy zarówno z XVIII w., jak i z lat 60. XX w. (w tym mój ulubiony czarny, jak znalazł do czarnej jak kawa kawy), a także talerze Aleksandry Waliszewskiej.
Design w najnowszych zakupach Muzeum Narodowego w Warszawie
Mój dziki aplauz wywołał dwustronny kontusz z królewskiej manufaktury jedwabnej z XVIII w. (spokojnie zamotałbym się w niego i w takiej kreacji wystąpiła na jakimś wernisażu), barokowy ołtarz z XVII w. oraz przedmioty z jadeitu z gabinetu chińskiego uczonego. Sami więc widzicie, że jeśli chodzi o nowe nabytki MNW, to nie mają granic ni kordonów, pochodzą z całego świata, różnych kultur i różnych czasów – najmłodsze są talerze Waliszewskiej (produkcja ENDE ceramics) z 2022 r., a najstarsze są dwa panele z wizerunkami świętych florenckiego malarza Cosima Rosselego powstałe jakoś mniej więcej w latach 1470-1480.
Z panelami Rossellego wiążę się pewna historia i teraz Wam ją opowiem: owe panele zakupiono nie tak dawno, dawno temu, bo raptem w zeszłym roku, specjalnie na 160-lecie Muzeum Narodowego w Warszawie. A równo 160 lat wcześniej, jako jeden z pierwszych eksponatów wówczas świeżo otworzonego muzeum, nabyto obraz Rossellego będący elementem tej samej kompozycji. I w 160. urodziny Muzeum Narodowego w Warszawie wreszcie całość znów stała się całością. Fajne to.
Niespodzianka na wystawie „MNW kolekcjonuje”: dwustronny obraz Meli Muter
Powiem Wam, że na wystawie wielkim zaskoczeniem zakupowym był dla mnie obraz „Widok portu w Collioure” Meli Muter, bo po pierwsze, przy okazji wpisu o wystawie „Pionnières. Artistes d’un nouveau genre dans le Paris des années folles” w Musée du Luxembourg w Paryżu, wspominałam, że wielbię tę malarkę, a po drugie okazało się, że z tyłu tego obrazu jest… drugi obraz (!!) – „Portret krytyka Jeana Daniela Maublanca”. Swoją drogą dla mnie znacznie atrakcyjniejszy, wiecie, że ja pejzażowa nie jestem, zdecydowanie wolę patrzeć na przystojnego bruneta. Mam nadzieję, że mój blond-chłopak, czytając o świcie ten post, będzie na tyle zaspany, że nie zakonotuje ostatniego zdania. Bo inaczej to ups.
Jeszcze z takich smaczków – na wystawie, w części Pracownia mistrza, stojąca sztaluga i paleta malarska nie są żadną atrapą machniętą na potrzeby ekspozycji, tylko oryginałami z Paryża z 2. połowy XIX w. Jednak tym, co mnie chyba najbardziej urzekło – oprócz prac moich ukochanych artystów, rzecz jasna – są biblioteczne krzesło-schodki z połowy XIX w., mam podobne, młodsze o jakieś 170 lat, niestety – to IKEA. Znaczy moje krzesło-schodki, nie te Muzeum Narodowego w Warszawie. A jeszcze ciekawszy jest ich sąsiad – fotel z gabinetu Bolesława Bieruta w Belwederze.
Aranżacja wystawy „MNW kolekcjonuje. Zakupy z lat 2017-2022” w Muzeum Narodowym w Warszawie
Szalenie podoba mi się aranżacja wystawy, bo jest chronologiczna – zwiedzanie zaczyna się od najstarszych „zakupów”, a kończy na najświeższych, co daje ciekawe połączenia, np. Anny Bilińskiej eteryczna, o lekko zblazowanym spojrzeniu „Kobieta w kimonie z japońską parasolką” z 1888 r. sąsiaduje z pop-artową rzeźbą leżącego zebro-królika „Ofelia leżący” duetu Kijewski / Kocur z 1997 r. To, co jeszcze spodobało mi się na wystawie, to cytaty – przy większości obiektów znajdują się tabliczki z fragmentami z wniosków przygotowanych w związku z zakupem konkretnego eksponatu. Jeśli ktoś ma wątpliwości, czy dany nabytek ma sens, po zapoznaniu się z tabliczką jak nic nie będzie ich już miał.
Na wernisażu wystawy „MNW kolekcjonuje. Zakupy z lat 2017-2022” postanowiłam wystąpić między Chagallami w jak na moje standardy minimalistycznej czarnej kreacji, za to poszalałam z biżuterią i na otwarciu wystawy „MNW kolekcjonuje. Zakupy z lat 2017–2022” sama wyglądałam jak półka z kolekcją antykwarycznych broszek.
Z broszkami czy bez, jeśli chcecie na żywo popodziwiać te wszystkie 123 wspaniałości, macie na to czas do 27 sierpnia.
Mecenasem Muzeum Narodowego w Warszawie jest Grupa PGE.