Wystawa „Królewski Rembrandt. ‘Jeździec polski’ ze zbiorów The Frick Collection w Nowym Jorku”, Muzeum Łazienki Królewskie.
Pękam z dumy!! Kolejny raz objęłam patronat medialny nad wystawą w Muzeum Łazienki Królewskie. Najpierw był fantastyczny „Splendor władzy. Wettynowie na tronie Rzeczypospolitej”, a teraz jest przewspaniała wystawa „Królewski Rembrandt. ‘Jeździec polski’ ze zbiorów The Frick Collection w Nowym Jorku”.
Co znajdziecie w recenzji?
O Rembrandcie pisałam przy okazji wystawy „Świat Rembrandta. Artyści. Mieszczanie. Odkrywcy” w Zamku Królewskim w Warszawie, ale dziś będzie konkretnie o historii „Jeźdźca polskieggo”. Namalowany ok. 1655 r. „Jeździec polski” należał do Łazienkowskiej kolekcji Stanisława Augusta Poniatowskiego. Król, jako fan Rembrandta, w 1791 r. otrzymał obraz od Michała Kazimierza Ogińskiego, wielkiego hetmana litewskiego. Jeśli macie ochotę robić mi podobne prezenty – nie walczcie z pragnieniami.
Historia „Jeźdźca polskiego” Rembrandta
Po śmierci Stanisława Augusta jego spadkobiercy wyprzedawali królewskie zbiory. W rezultacie w 1814 r. „Jeździec polski” niestety na zawsze pożegnał Pałac na Wyspie i trafiał do kolejnych kolekcjonerów. A w 1910 r. opuścił nie tylko Polskę, ale i Europę: Zdzisław Tarnowski, ówczesny właściciel obrazu, sprzedał „Jeźdźca polskiego”, którego kupił amerykański biznesmen, mecenas sztuki i kolekcjoner, Henry Clay Frick. „Jeździec polski” zawisł w jego mieszczącej się na Manhattanie oszałamiającej rezydencji wśród prac Belliniego, Vermeera, Goi i Fragonarda.
Po śmierci Fricka dom przekształcono w muzeum składające się szesnastu galerii (mówiłam, że rezydencja była oszałamiająca). DziśThe Frick Collectionn jest jedną z najważniejszych kulturalnych instytucji w Nowym Jorku, a „Jeździec polski” – oprócz wspomnianego Vermeera, Goi i tak dalej – ma za kolegów m.in. Tycjana, El Greca, Maneta, Turnera, Velázqueza, Whistlera, Corota, van Eycka, van Dycka oraz innych Rembrandtów. Przynajmniej towarzystwo na poziomie, bo obrazy to w pionie, wiadomo.
Galeria Obrazów w Pałacu na Wyspie
I teraz, po ponad 200 latach nieobecności, „Jeździec polski” przyjechał do Polski i można podziwiać go w Pałacu na Wyspie w Łazienkach Królewskich w Warszawie od 6 maja do 7 sierpnia. Rembrandt namalował tylko dwa konne portrety, tak że warto zobaczyć „Jeźdźca polskiego” na żywo. Serio to wielkie wydarzenie, tym bardziej, że więcej wystaw nie będzie, to jedyna okazja do zobaczenia go w Europie. Obrazu, nie Rembrandta. Rembrandta to już raczej nie zobaczymy, nie tylko w Europie, ale w ogóle nigdzie.
W tej chwili „Jeździec polski” jest prezentowany w Pałacu na Wyspie, na parterze w Galerii Obrazów, w której widzicie mnie na zdjęciu. Na wernisażu postanowiłam wystąpić w kreacji biało-złotej, żeby wtopić się w ściany Pałacu na Wyspie, znaczy być tłem dla Rembrandta.
To właśnie w tej sali Stanisław August prezentował najcenniejsze skarby ze swoich zbiorów, w tym sześć Rembrandtów, m.in. „Dziewczynę w ramie obrazu” i „Uczonego przy pulpicie”, miał chłopak rękę do kolekcjonerstwa. Oprócz bycia galerią obrazów Galeria Obrazów pełniła również funkcję sali bilardowej. Zawsze mnie zastanawia, co by było, gdyby ktoś strzelił kulą w obraz Rembrandta. Ja bym się bała grać w takim otoczeniu, są mniej ryzykowne rozrywki, np. skoki ze spadochronem bez spadochronu.
„Jeździeć polski” czy „Lisowczyk”?
Z „Jeźdźcem polskim” wiąże się pewna zagadka. Obraz zwany jest też „Lisowczykiem”, a lisowczyk to żołnierz formacji lekkiej jazdy polskiej stworzonej w 1607 r. przez pułkownika królewskiego Aleksandra Lisowskiego (stąd nazwa lisowczycy albo lisowczyki, Józef Brandt namalował dość mdłych „Lisowczyków przed gospodą”). Jednak do dziś nie wiadomo, kogo przedstawił Rembrandt: konkretną postać, biblijnego / literackiego bohatera czy jeszcze kogoś innego?
Zresztą nie ma to większego znaczenia, jeśli chodzi o zachwycanie się stylem Rembrandta. Obraz jest bardzo poetycki i nastrojowy, niestety nie udało mi się oddać na zdjęciu jego kolorystyki (swojej również), ale może i dobrze, bo tak to byście nie musieli drałować do muzeum, żeby przekonać się na żywo, o co chodzi z fenomenem „Jeźdźca polskiego”. A tak to musicie.
Kuszę Was dalej.
Wystawa „Królewski Rembrandt. ‘Jeździec polski’” i wydarzenia towarzyszące
Wystawie „Królewski Rembrandt. 'Jeździec polski’ ze zbiorów The Frick Collection w Nowym Jorku” towarzyszy publikacja w językach polskim i angielskim z esejami kuratorów (Xaviera Salomona, Izabeli Zychowicz, Doroty Juszczak), a wykłady na temat sztuki Rembrandta i kolekcji Stanisława Augusta, z udziałem Xaviera Salomona, wicedyrektora The Frick Collection, oraz Antoniego Ziemby.
I teraz się trzymajcie. Wystawie towarzyszy również kapitalna strefa edukacyjna-malarska, w której mali „Rembrandci” i małe „Rembrandtki” mogą bawić się, tworzyć, organizować wystawę, a nawet… kolekcjonować. Bo w rodzinnej strefie „Maluję” znajdują się ściany z kolekcjonerskimi przedmiotami, które można nie tylko podziwiać, ale i dotykać (w muzeum takie kombo odpada), kącik ze sztuką, muzyką oraz poezją (utwory nawiązują do trzech dzieł Rembrandta: „Jeźdźca polskiego”, „Dziewczyny w ramie obrazu” i „Uczonego przy pulpicie”). W strefie można wyżyć się artystycznie na dużych powierzchniach. Będą akcje, animacje i inne atrakcje, warsztaty dla dzieci i opiekunów, zajęcia dla osób słabosłyszących, dla wszystkich-wszyściutkich.
Starsi „Rembrandci” i „Rembrandtki” też będą mieli co robić, zaplanowane są warsztaty artystyczne dla dorosłych, warsztaty malarskie dla studentów połączone z wykładem o promocji i sprzedaży dzieł sztuki. Takie rzeczy tylko w Starej Kordegardzie w Łazienkach Królewskich.
Zaprawdę jako patron medialny wystawy polecam Wam te wszystkie wydarzenia towarzyszące i imprezy.
Piętro Pałacu na Wyspie. To tu wisiał „Jeździec polski” Rembrandta
Aaaaale to jeszcze nie wszystko!!
W końcu jest otwarte piętro Pałacu na Wyspie, które od dłuższego czasu było zamknięte. A to właśnie na tym piętrze, w Przedpokoju prowadzącym do prywatnych pokoi Stanisława Augusta, wisiał „Jeździec polski”!!
Na piętrze Pałacu oprócz Przedpokoju znajdują się: Gabinet Królewski, Garderoba (zwana Gabinetem do Ubierania, już nigdy nie spojrzycie na szafę z IKEI tak samo), Biblioteka, Sypialnia, Pokoje Franciszka Ryxa, Pokój Balkonowy oraz moja ulubienica – Mała Galeria. A każde pomieszczenie pełne jest sztuki. Sami więc widzicie, ile wspaniałości jest do podziwiania przy okazji wystawy „Królewski Rembrandt. ‘Jeździec polski’ ze zbiorów The Frick Collection w Nowym Jorku”; zaplanowałam Wam życie do 8 sierpnia, bo do tego czasu „Jeździec polski” gości w swoim dawnym domu.
PS A wiecie, że w latach 1860-1865 Juliusz Kossak namalował kopię „Jeźdźca polskiego”? Tylko w jego wersji „Lisowczyk” ma wąsy oraz przesuniętą szablę u lewego boku – w porównaniu do obrazu Rembrandta – ledwie ją widać. „Lisowczyk” znajduje się w zbiorach Muzeum Narodowe w Warszawie.
PPS Autorem pięknego plakatu jest W wirażu kolażu, a na dole można podziwiać moje logo. Jestem taka dumna i szczęśliwa z patronatu.
1 komentarz
Mam świadomość, że nie zdążę oniemieć z zachwytu nad tyloma dziełami. ( mam 74 lata, a z wykształcenia i zawodu jestem chemikiem)
Tak więc od serca dziękuję za WERNISAŻERIĘ.