Wystawa Leszek Mądzik „Z mroku”, Centrum Spotkań Kultury w Lublinie.
Mam szczęście do świetnych wystaw w Lublinie. Najpierw „Misterium Przedmiotu” Władysława Hasiora w Galerii Gardzienice, teraz Leszek Mądzik i „Z mroku” w Centrum Spotkania Kultur. Będzie lekko makabrycznie i psychoanalitycznie, nawet wystąpią szkielety. Dawno nie byłam na wernisażu wystawy, która tak mocno mną wstrząsnęła. „Z mroku” / trzepie jak wiadro yerby pite na rollercoasterze.
Co znajdziecie w recenzji?
Budynek Centrum Spotkania Kultur sam w sobie jest dziełem sztuki, którego początki sięgają pradziejów, tzn. lat 70. ubiegłego wieku. Najpierw planowano zbudować niewielki teatr, potem stwierdzono, że teatr musi być większy, a w sumie dlaczego się ograniczać, lepiej dorzucić jeszcze operę oraz różne instytucje kulturalne i walnąć budynek największy w Europie. Ambitnie. Konkurs na najciekawszy projekt wygrał architekt Stanisław Bieńkuński, w lipcu 1974 roku wmurowano nawet kamień węgielny. Jednak skończyło się jak to zwykle bywa, czyli wielkie plany przegrały z (za) małym budżetem.
Mimo pięknego projektudowla stanęła, w środku przycupnęła filharmonia i teatr muzyczny i dopiero w 2000 roku wystartowało nie tylko nowe millenium, ale i konkurs architektoniczny na uporządkowanie tego tałatajstwa straszącego w centrum Lublina. W 2009 roku konkurs wygrał Bolesław Stelmach, z przytupem zrealizowano autorski i szalenie nowoczesny projekt. A od 2014 roku wszyscy mogą już od wewnątrz i zewnątrz zachwycać się budynkiem CSK.
Leszek Mądzik wystawia: wystawa scenograficzna
Ostatecznie zamiast Teatru Dramatycznego wewnątrz umieszczono nową instytucję: Centrum Spotkania Kultur. Budynek robi oszałamiające wrażenie: multimedia, kurhany, zielony ogród na dachu, cegła i beton – kapitalna sprawa, że mamy takie cudo w Polsce. Patrząc na ponad 40-letni rozruch od małego teatru do wielkiej stajni kultury, zaczynam wierzyć, że w Warszawie też kiedyś wygramolimy się z (prze)budową nowego budynku Muzeum Sztuki Nowoczesnej. Jak widać, średnia polska to cztery dekady, tak że mamy jeszcze czas.
W niezwykłym budynku Centrum Spotkania Kultur miał miejsce wernisaż równie niezwykłej wystawy Leszka Mądzika, Właściwie :Z mroku” jest wszystkim tylko nie zwykłą wystawą; jest czymś na pograniczu wystawy fotografii nawiązującej bezpośrednio do znajdujących się w sali instalacji / scenografii / rekwizytów / kostiumów aktorów, do spektaklu, performansu, etiudy, eklektycznego show.
Leszek Mądzik to Dyrektor Artystyczny Festiwalu Scenografii i Kostiumów „Scena w Budowie”, założyciel Sceny Plastycznej Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego Jana Pawła II, nic więc dziwnego, że zaprezentował w Lublinie coś, co nazwał wystawą scenograficzną. Jej punktem wyjścia było to, co w teatrze wyłania się z mroku (i nie jest to sufler ani spóźniony widz), oraz to, co w każdym z nas tkwi w prywatnym mroku, zakopane głęboko w podświadomości.⠀
Całe wydarzenie to ciężka, gęsta jak mediolańskie espresso orgia wizualna. Spróbuję Wam nie tyle opisać, co raczej opowiedzieć, jak ja odebrałam „Z mroku”.
Kukły sztywne jak small-talki w operze
W ciemnym pomieszczeniu znajdował się „basen” przykryty czarną taflą-plandeką. W głębi stały cztery fantasmagoryczne, niepokojące postacie uosabiające moim zdaniem nasze wewnętrzne demony. Na środku basenu znajdowały się siedzące schludniutko przy stole dwie nijakie identyczne kukły, które wyglądały na pogrążone w nudnym small-talku.
Kukły, a więc ludzie bez własnej woli, sterowani normami społecznymi, konwenansami, wzorami rodzinnymi i innymi narzuconymi odgórnie więzami „cowypadalności”. W pewnym momencie ta czarna, mroczna tafla, gładka powierzchnia świadomości, zostaje ściągnięta przez dziwaczne postacie-kruki symbolizujące jakieś bodźce zewnętrzne i odsłania się znajdującą pod spodem ziemia, grunt, podłoże, czyli podświadomość.
I teraz dopiero się dzieje!
Nagle ta ziemia-podświadomość zaczyna się poruszać i wyłaniają się z niej dwie postacie (żeńska i męska), które gwałtowanie wykopują szkielety, dawno pochowane sprawy. W miarę ich gmerania w podświadomości pojawiał się we mnie cały wór mocji: zaciekawienie, zaniepokojenie, wstręt, przerażenie – nie wiem, czy większą radochę miałby Jung, czy Arystoteles. Jak już postacie odkopały wszystkie szkielety, opuściły basen – podświadomość i świadomość. Wyciągnięte z mroku sprawy odchodzą w niebyt, a konkretnie za kulisy, żeby nie było już tak patetycznie.
Podobała mi się nieoczywistość tego, co rozgrywało się przed moimi oczami, stopień dramatyczności i teatralności, który wywoływał mnóstwo skojarzeń i drugie tyle różnych odczuć. Z późniejszych rozmów okazało się, że każdy widz miał inną interpretację, ale ja najbardziej zgadzałam się ze sobą. Oczywiście, że jeśli zna się twórczość Leszka Mądzika, to bez problemu można odnaleźć w „Z mroku” mnóstwo nawiązań przynajmniej do jego trzech wcześniejszych spektakli: „Wilgoci”, „Zielnika” i do „Wędrownego”.
***
Przez tydzień nic nie wrzucała na Wernisażerię, bo przez 5 dni nie opuszczałam łóżka – okropnie przeziębiłam się w Lublinie i od piątku byłam wyłączona z życia, ale już wracam do siebie, chociaż zupełnie nie myślę i nie mam weny. Nie cierpię być chora
A jak Wam się podoba ta wystawa-niewystawa? Lubicie takie rzeczy?
Coś nie tylko do oglądania, ale i do przeżywania, bardzo narracyjne i jednorazowe doświadczenie?
Myślę, że ten wpis przypadnie do gustu o wiele mniejszej grupie osób niż post o Hasiorze czy dawnym malarstwie europejskim, ale trzeba pisać o każdej odnodze sztuki.
Moja recenzja wystawy Leszek Mądzik, „Z mroku” jest dostępna także na stronie Scena Plastyczna Kul.
2 komentarze
Wtrące się tutaj tylko odnośnie samego budynku CSK. Z uwagi na temat Pani wspaniałego bloga, należy dodać że Bolesław Stelmach jest architektem a projekt rozbudowy teatru nie powstał w oparciu o budowę rozpoczętą według założeń Stanisława Bieńkuńskiego bo tak to się rozumie z tego tekstu. CSK jest nowym autorskim projektem, całkowicie nowym w swoich założeniach programowych i myślę, że nieopatrznie zaszedł tu zbyt duży skrót myślowy, ale oczywiście nie to jest tematem tego posta 🙂
O matko, faktycznie wzorcowy skrót myślowy! Bardzo dziękuję za czujność, już poprawiam. No i dziękuję za przemiłe słowa na temat mojego bloga, cudownie mi to słyszeć 🙂