Strona główna Krótkie recenzje „Polski mężczyzn 1910-2010”, Muzeum Narodowe w Kielcach

„Polski mężczyzn 1910-2010”, Muzeum Narodowe w Kielcach

Wernisażeria
2 komentarze
Wojciech Kossak, Portret Michała Pawlikowskiego, Polski mężczyzna 1920-2010, Muzeum Narodowwe w Kielcach

Wystawa „Polski mężczyzna 1910-2010” w Muzeum Narodowym w Kielcach.

Jeżeli tak jak ja jesteście „portretowi”, to dziś przed Wami tekst życia – wpis o przepięknej wystawie „Polski mężczyzna 1910-2010” w Muzeum Narodowym w Kielcach. Karol Dickens trąbił, że „istnieją tylko dwa style malarstwa portretowego: poważny i z uśmieszkiem”, jednak zaprawdę powiadam Wam, że w Kielcach są prace, które Dickensa by zaskoczyły.

Zaskoczyłyby i Pabla Picassa, który uważał, że gdy zaczyna się od portretu i szuka się czystej formy, metodą eliminacji, „nieuchronnie dochodzi się do jajka. Podobnie, zaczynając od jajka i wykonując ten sam proces w odwrotnej kolejności, kończy się portretem”. A na wystawie „Polski mężczyzna 1910-2010” jest znacznie więcej rodzajów portretów mężczyzn niż poważne, z uśmieszkiem, a nawet jajeczne.

Tytus Czyżewski, Portret z ptakami
Tytus Czyżewski, Portret z ptakami

Wystawa „Polski mężczyzna 1910-2010” w Muzeum Narodowym w Lublinie

Wiecie, że jestem beznadziejna, jeśli chodzi o portrety dowolnej maści, epoki i stylu, bo wszystkie wielbię pasjami, mimo to obiektywnie stwierdzam, że wystawa „Polski mężczyzna 1910-2010” (kuratorka: Iwona Rajkowska) jest fantastyczna. Niby wiedziałam, czego się spodziewać (wiadomo, portretów, a nie abstrakcji z młynkiem do kawy czy pejzaży z rogacizną na pierwszym planie i majaczącym gdzieś hen, daleko za ugorami malutkim człowieczkiem w tle), a jednak kilka oszałamiających samych w sobie sal Muzeum Narodowego w Kielcach (te sufity!!), wypełnionych szczelnie portretami oraz gdzieniegdzie rzeźbami, przerosło moje wyobrażenia, a wyobraźnię to ja mam nadgorliwą i galopującą.

Zbigniew Pronaszko, Puste sieci
Zbigniew Pronaszko, Puste sieci

Na wystawie prezentowanych jest ok. 130 obrazów i rzeźb autorstwa 116 artystów (wśród nich m.in. Jacek Malczewski, Jerzy Nowosielski, Edward Dwurnik, Zbigniew Pronaszko, Wlastimil Hofman, Wojciech Kossak, Stanisław Lentz,  Tadeusz Makowski, Tytus Czyżewski, Łódź Kaliska, Ryszard Woźniak z Gruppy, Marek Oberländer, Wiesław Szamborski, Zbylut Grzywacz, Ludomir Ślendziński, o którym dopiero co Wam pisałam przy okazji wystawy „Wilno, Vilnius, Vilne 1918-1948. Jedno miasto – wiele opowieści”  w Muzeum Narodowym w Krakowie  – kogo tu nie ma!!) i 17 artystek (m.in. Magdalena Moskwa, Wanda Zabokrzycka, Sara Lipska, Stefania Jacyszynówna). Plan był taki, żeby zaprezentować pochodzące z 14 polskich muzeów prace rzadziej eksponowane, a nie gwiazdy wystaw stałych.

Leopold Gottlieb, Portret mężczyzny w szarym swetrze
Leopold Gottlieb, Portret mężczyzny w szarym swetrze

Co mi się podoba to to, że wystawa „Polski mężczyzna 1910-2010” nie ma sal podzielonych tematycznie. Całość ułożona jest chronologicznie, co samo w sobie już w pewien sposób dzieli wystawę na części. Owe tytułowe lata – 1910-2010 – to pierwsza wojna światowa, niepodległa Polska, Wielki Kryzys, druga wojna światowa, odbudowa naszego kraju za żelazną kurtyną, mała stabilizacja realnego socjalizmu lat 60. / 70. XX w., polityczny sprzeciw lat 80. oraz kapitalistyczna rzeczywistość lat 90. XX w. i pierwszej dekady XXI w. – 100 lat olbrzymich zmian nie tylko w kierunkach czy nurtach w sztuce, ale i światopoglądzie, a właściwie w poglądach na to, czym jest tradycyjny wzorzec – czy nawet ideał – mężczyzny i jak go przedstawiać.

Kazimierz Kwiatkowski, Aktor z maskami - Karol Wyrwicz-Wichrowski
Kazimierz Kwiatkowski, Aktor z maskami – Karol Wyrwicz-Wichrowski

Panowanie Panów. Jaki był polski mężczyzna w latach 1910-2010?

I oglądając sala po sali te wszystkie portrety pana domu, polityka, księcia, żołnierza, powstańca, partyzanta, rybaka, flisaka, śmieciarza, rolnika, litografa (bezapelacyjnie najprzystojniejszy mężczyzna na wystawie to właśnie litograf autorstwa Adama Bunscha), bezrobotnego (doskonała rzeźba Stanisława Majchrzaka), chłopa, cadyka, kamieniarza, brukarza, traktorzysty, przodownika pracy, sportowca, cyrkowca, notariusza, architekta, malarza, aktora, muzyka, kompozytora, rzeźbiarza, naukowca, intelektualisty, inżyniera, amatorów radia, papierosów, wody, ekhm, ognistej czy rżnięcia w karty, widać, jak ewoluował ów tradycyjny wzorzec mężczyzny do jednostki, która nie musi już za wszelką cenę kreować się na macho grande tryskającego uczuciami równie spontanicznie jak terminator.

Adam Bunsch, Litograf
Adam Bunsch, Litograf
Janusz Strzelecki, Przygotowanie do orki
Janusz Strzelecki, Przygotowanie do orki

W końcu mężczyzna może pokazywać swoje emocje, chwile zwątpienia i zwykłe ludzkie „słabości”,  bo wrażliwość nie ma wpływu na jego „męskość”, jakkolwiek w trzeciej dekadzie XXI w. byśmy ją definiowali. Strzeliłam zdanie na 9 linijek, tak mnie temat pobudził, co ci mężczyźni ze mną robią, koniec świata.

Alina Kruk, Radioamator
Alina Kruk, Radioamator

Emancypacja mężczyzn. Mężczyzna w końcu może być człowiekiem, a nie „tylko” mężczyzną

Tak jak kobiety ponad wiek temu wyemancypowały sobie prawa do bycia człowiekiem (a nie „tylko” kobietą), studiowania na akademiach sztuk pięknych, dostęp do męskich zawodów i tak dalej, tak mężczyźni w ostatnich dekadach wyemancypowali sobie prawo do bycia człowiekiem (a nie „tylko” mężczyzną), czyli prawo do wrażliwości, pokazywania emocji, a także współdzielenia z kobietą obowiązków rodzinno-domowych, takich jak zajmowanie się dzieckiem (kapitalny jest obraz „Ojciec” Eugeniusza Muchy), do tej pory kulturowo przypisywanych kobiecie. Między zamrożoną uczuciowo socjopatyczną jednostką a rozmemłaną niezborną miągwą istnieje cały wachlarz osobowości – i to niezależnie od płci.

Żeby nie było za patetycznie – na wystawie „Polski mężczyzna 1910-2010” widać, że obowiązujący przed stu laty wzorzec mężczyzny przeterminował się i obecnie mężczyzna może być – tak jak kobieta –  po prostu człowiekiem, a nie mężczyzną według kosmicznych wzorców, które jeszcze za czasów Jamesa Whistlera były normą. To Whistler kiedyś powiedział, że „potrzeba dużo czasu, żeby mężczyzna wyglądał jak jego portret”.

Jerzy Nowosielski, Portret podwójny
Jerzy Nowosielski, Portret podwójny

Portrety i autoportrety mężczyzn znanych, nieznanych i trochę znanych, a trochę nie

Na szczęście współcześnie mężczyzna – tak jak kobieta – nie musi „dosięgać” swojego „idealnego”, wymemłanego przez historię i kulturę, a nieosiągalnego w rzeczywistości wizerunku. Chociaż oczywiście w pakiecie z tym idzie ryzyko, że wówczas niektóre portrety nie będą wyglądać realistycznie, ale to dlatego, że „niektórzy ludzie nie starają się przypominać swoich zdjęć”, jak klarował niezawodny Salvador Dalí. Praktycznie dowolna wypowiedź Dali idealnie nadaje się do zmiecenia z tekstu patosu, chwała mu za to.

W każdym razie na wystawie „Polski mężczyzna 1910-2010” macie prawie 70 portretów, o których trudno powiedzieć, czy przypominają zdjęcia, czy nie, bo są to mężczyźni nieznani z imienia i nazwiska, przedstawieni czy to realistycznie (np. u Juliusza Krajewskiego), czy to symbolicznie (np. u mojego kochanego Zbigniewa Pronaszki), czy wręcz groteskowo (np. u mojego równie kochanego Jerzego Dudy-Gracza).

Kolejne prawie 50 prac dotyczy portretów mężczyzn „z rodziny” (np. rzeźba Bogdana, syna Konstantego Laszczki, ale i brata, ojca, pradziadka itp. autorstwa innych artystów) oraz różnych sław takich jak np. Jan Wedel autorstwa Stefana Norblina, Emil Zegadłowicz Zbigniewa Pronaszki, Władysław Strzemiński Stefana Krygiera, Ignacy Jan Paderewski Jana Styki, Aleksander Bardini Marii Papy Rostkowskiej, Stanisław Moniuszko, rzeźba Jana Marii Jakóba plus całe morze znanych i uznanych profesorów, przedsiębiorców i pedagogów.

Nowy wzorzec mężczyzny: czasem z kosą na polu, czasem z florą na balkonie

W praniu wygląda to tak, że często portretowi towarzyszy rzeźba, np. nieopodal obrazu z Xawerym Dunikowskim Zbigniewa Pronaszki stoi rzeźba Dunikowskiego Jerzego Beresia.

Na wystawie prezentowane są również autoportrety m.in. Ludomira Ślendzińskiego, Zygmunta Waliszewskiego, Józefa Kidonia, Marka Oberländera czy mój ulubieniec – pełen roślin zacieniony balkonowy autoportret Zbysława Marka Maciejewskiego; jest też sporo aktów.

Zbysław Marek Maciejewski, Autoportret (balkon)
Zbysław Marek Maciejewski, Autoportret (balkon)

Z takich jeszcze smaczków – powiem Wam, że szalenie zaskoczyła mnie na wystawie „Polski mężczyzna 1910-2010” praca Stefana Gierowskiego, który zanim został jednym z najsłynniejszych polskich abstrakcjonistów, namalował portret kosiarzy (oraz inne rzeczy, żeby nie było). To znaczy nie to, że kosiarze są jacyś wybitnie realistyczni, no już bez przesady, w końcu to Gierowski.

Rozpisałam się jak zwykle niemożebnie, ale powiadam: wystawa – delicje!! I tak postanowiłam być wstrzemięźliwa chociaż w doborze zdjęć i nie wrzucić Wam swoich ulubionych stu prac (he, he), tylko pozostać przy skromnych prawie czterech tuzinach. Co i tak było wyzwaniem, bo większość portretów jest po prostu prze-pię-kna!!

Ową przepiękność można podziwiać do 15 października.

Wernisażeria, Wystawa „Polski mężczyzna 1910-2010” w Muzeum Narodowym w Kielcach
Ja na wystawie „Polski mężczyzna 1910-2010” w Muzeum Narodowym w Kielcach
2 komentarze

Zobacz też

2 komentarze

Magdalena 24 sierpnia 2023 - 3:41 am

To chyba byłyśmy na innych wystawach. Obejrzałam wczoraj „Polskiego mężczyznę…” w kieleckim muzeum i zastanawiam się, jakim to kluczem było układane, dlaczego taki dobór i dlaczego w takiej kolejności i towarzystwie. Dla mnie to jest wystawa-porażka. Bez żadnej dającej się odczytać narracji. Z przypadkowo przygotowanymi podpisami (dlaczego przy niektórych obrazach jest informacja kto był modelem, a przy innych nie ma żadnej?). Aktów tam prawie nie ma (3 obrazy na ponad 100). Nie ma ani jednego obrazu, na którym mężczyznom towarzyszyłyby kobiety (skoro jest ojciec i syn, to dlaczego nie ma matki i syna albo ojca i córki? Czyżby relacje z kobietą nie miały żadnego wpływu na mężczyzn? Czy nie ma takich obrazów w ogóle?). No i obraz przedstawiający ojca i syna w getcie – jak można było tak mocny obraz powiesić na jednej ścianie z obrazami z innej „mańki”? Aż się prosiło, żeby temu obrazowi dać całą, jedną ścianę. I nic więcej.

Odpowiedz
Ela 30 sierpnia 2023 - 12:01 pm

Przekonana pochlebnymi recenzjami, postawiłam zobaczyć na własne oczy „polskiego mężczyznę”. Niestety wyszłam z wystawy niezwykle rozczarowana (nie pamiętam kiedy ostatni raz tak zawiodłam się jakąkolwiek wystawą). Eksponaty owszem, są świetne, ale zamysłu kuratorskiego nie ma żadnego… Na ponad 100 dzieł nie uświadczymy ani jednego tekstu kuratorskiego, a jak widać po niniejszej recenzji, nawet bez wnikliwej analizy źródłowej da się stworzyć porządną analizę prezentowanego tematu…
Nie to jest jednak najgorsze. Pod niektórymi z obrazów znajdują się tabliczki z tekstem. Nie zliczyłam ile z nich zaczyna się dokładnie takim samym zwrotem: „Modelem był…”, po którym następuje kilka zdań z biografii danego pana, i to zdań rodem z Wikipedii.
Świetny temat, zmarnowany przez brak zaangażowania ze strony zespołu kuratorskiego.

Odpowiedz

Napisz komentarz

Wernisażeria, oprócz wernisaży i wina, potrzebuje ciasteczek. Mam nadzieję, że nie masz nic przeciwko ciasteczkom. Zgadzam się Więcej