Ernst Ludwig Kirchner, Kolekcja Kirchner Museum Davos w Szwajcarii.
Wiecie, po co istnieje czas? Żeby wszystko nie działo się w jednym momencie. Tak mówił Einstein, a ja się z nim zgadzam. I chociaż podobno czas istnieje, to ja go nie mam i dlatego wpis o wystawie Ernsta Ludwiga Kirchnera pojawia się dopiero teraz.
Co znajdziecie w recenzji?
W futrzanym serdaczku w Kirchner Museum Davos w Szwajcarii stoję przed moim ulubionym obrazem Kirchnera.
Te trzy kąpiące się damy artysta zaczął malować w 1915 roku, a skończył w 1925 roku. A dlatego tyle to trwało, bo po drodze wybuchła wojna, Ernsta Ludwiga solidnie potarmosiło psychicznie i w 1917 roku wylądował w wówczas najlepszym sanatorium na świecie, czyli w Davos. Taki Hans Castorp à rebours, bo tamten najpierw siedział w Davos, a dopiero później wyruszył na front.
Ernst Ludwig Kirchner (1880-1938)
W ogóle fascynująca i tragiczna jest biografia Kirchnera. Urodził się w Niemczech, po ukończeniu architektury w Dreźnie z przyjaciółmi Fritzem Bleylem, Erichiem Heckelem i Karlem Schmidt-Rottluffem założył grupę artystyczną „Die Brücke”, która rozpadła się w 1913 roku i to doprowadziło do pierwszego załamania nerwowego Kirchnera. Po drodze Kirchner przebywał trochę w Monachium, po czym przeniósł się do Berlina i tam rozkręcił się jako ekspresjonista.
Ale dopiero kilka lat później, po przeprowadzce do Davos, w końcu nastąpił prawdziwy przełom i Kirchner zaczął być wystawiany w muzeach w Monachium, Hamburga i Nowego Jorku. W Szwajacarii też mu coraz lepiej szło, ale mimo że stawał na rzęsach, przemalowywał stare prace, sam sobie organizował wystawy, jego kariera nie rozwijała się tak szybko, jakby chciał.
Kirchner na cenzurowanym
Jakby tego było mało, obrazy Kirchnera już nie mogły być pokazywane w nazistowskich Niemczech. Bo w Niemczech w 1937 roku osiągnęła punkt kulminacyjny kampania „oczyszczania” sztuki współczesnej ze zwyrodniałych prac, tzn. niezgodnych z ideologią III Rzeszy.
W lipcu z 32 muzeów wycofano 639 prac Kirchnera, zdeponowane je w Berlinie, a następnie 25 obrazów pokazano na wystawie „Sztuka zdegenerowana”, najpierw w 1937 roku w Monachium, potem w wielu innych miastach, wywaliła go Pruska Akademia Sztuk Pięknych i Kirchner po takim ciosie, wyśmianiu jego twórczości i zniesławianiu, całkiem się załamał. Rok później popełnił samobójstwo.
W muzeum w Davos zgromadzono nie tylko pochodzące z różnych dekad obrazy Kirchnera, ale i jego rysunki, drzeworyty (to od nich zaczynał), rzeźby oraz meble, na zdjęciu widzicie łóżko, które zrobił dla swojej żony Erny.
Dorobek Kirchnera
Jeszcze w Berlinie Kirchner malował sceny miejskie i postacie, a w Davos głównie chłopów przy pracy i górskie krajobrazy (na zdjęciu macie „Davos z kościołem. Davos latem”). Ale zbiory w szwajcarskim muzeum to również przeopasłe archiwum „papierów” związanych z życiem Kirchnera, m.in. wśród nich jest mnóstwo wszelakich dokumentów państwowych, manuskryptów i listów.
Aktualnie w muzeum trwa wystawa „Theater des Überlebens. Martin Disler – Die späten Jahre”, koniecznie o niej przeczytajcie.
Jednak przyznaje bez bicia, że i tak najbardziej porwały mnie jego obrazy, wiecie, że ja uwielbiam ekspresjonizm i wyraziste kolory, zero budyniowego rozmycia.
A jak Wy stoicie z Kirchnerem?
Znacie go, nie znacie? Lubicie, nie lubicie?