Wystawa „Tycjan i inni. Najnowsze dzieła Zamku Królewskiego na Wawelu” w Zamku Królewskim na Wawelu.

Mamy to‼️ Tycjan, Brueghel i inni wielcy mistrzowi trafili na stałe do kolekcji Zamek Królewski na Wawelu. Miałam przyjemność podziwiać te cuda w ramach specjalnego pokazu jeszcze przed oficjalnym otwarciem wystawy „Tycjan i inni. Najnowsze dzieła Zamku Królewskiego na Wawelu” i powiadam Wam – jest co  podziwiać: i malarstwo, i rzeźbę, i chorągiew. I mopsy. Mopsy są kluczowe. Mopsy każdy lubi.

Wiadomo, że Wawel od dawna sukcesywnie powiększa swoje zbiory, ale teraz przeszedł sam siebie. Gwiazdą wystawy „Tycjan i inni. Najnowsze dzieła Zamku Królewskiego na Wawelu” jest rzecz jasna „Alegoria miłości” Tycjana, obraz będący wariacją nałogowo grzmoconej przez malarza kompozycji. „Alegorię miłości małżeńskiej” nie raz widziałam w Luwrze w Paryżu, ale nasza świeżo nabyta alegoria różni się szczegółami.

Najnowsze dzieła na Wawelu: Tycjan i inni. Tycjan „Alegoria miłości” i Jan II Brueghel, „Łódź Charona”

I tak np. w „paryskiej” wersji kobieta patrzy na szklaną kulę, którą trzyma w dłoniach, natomiast  w wersji „krakowskiej” kuli brak, za to niewiasta zezuje na swoje odbicie w lustrze. W „paryskiej” wersji Amor sam trzyma swój sprzęt, a w „krakowskiej” wersji dzierży go dama od lustra i tak dalej.

Kolejne ważne muzealne nabytki to „Łódź Charona” Jana II Brueghela, „Pejzaż z kościołem” Jana van Goyena, „Portret Jakuba Ludwika Sobieskiego” Françoisa de Troy oraz obraz „Diana i Kallisto” Parisa Bordona.

W ramach poszerzonej stałej kolekcji są eksponowane również skarby z kolekcji rodu Sanguszków, w tym trzy XVII-wieczne gobeliny z wełny i jedwabiu (Pejzaż leśny, Pejzaż z kogutami i Pejzaż z zającem) oraz jedwabna Chorągiew z herbami Pogoń i Korczak (Litwa, 1710–1745).

Lisek na Wawelu – jedna z czterech na świecie rzeźb z miśnieńskiej porcelany naturalnej wielkości

Jednym z najnowszych nabytków na Wawelu jest również przeuroczy lisek – bardzo rzadko spotykana rzeźba z miśnieńskiej porcelany naturalnej wielkości. Niestety nie zdążyłam zobaczyć go na żywo, więc posiłkuję się zdjęciem „autorstwa” Wawelu. Lisek pochodzi z pałacu japońskiego Augusta II i należał do kolekcji królewskiej. I teraz się trzymajcie!! Na świecie są tylko cztery takie rzeźby: jeden lis znajduje się w Los Angeles, drugi w Dreźnie, trzeci w zbiorach prywatnych, a czwarty od teraz jest u nas.

Ale to jeszcze nie koniec zwierzyńca, bo na wystawie można zobaczyć mopsy Johanna Joachima Kaendler,a które kompletnie mnie zawojowały. Wygladają jak współcześnie zrobione suweniry, tymczasem „dziadunie” mają prawie trzy wieki!

Oprócz tego jednym ze świeżo zrobionych „zakupów” jest przepięknej urody krzyż z początku XVII w. ze złota, kwarcu i emalii, a wiecie, że ja uwielbiam wszystko, co złote i na bogato, co prawda to nie diamenty, tylko kwarc, ale nawet w baroku ludzie nie byli doskonali. Zdjęcie pochodzi z katalogu Zamku Królewskiego na Wawelu, jeszcze nie załapałam się na podziwianie owej wspaniałości, a chciałam, żebyście mieli pojęcie, dlaczego tak kocham barok. Dużo, złoto i na bogato plus przekonanie, że brak przesady szkodzi zdrowiu.

Jan Maurits Quinkhardt, „Lekcja rysunku”. Odzyskana strata wojenna

Jednak tym, co mnie najbardziej ucieszyło podczas pokazu najnowszych dzieł z Zamku Królewskiego na Wawelu, jest obecność w kolekcji stałej Wawelu odnalezionej i odzyskanej straty wojennej!! Obraz „Lekcja rysunku” Jana Mauritsa Quinkhardta „zaginął” w trakcie II wojny światowej, a odnalazł się dopiero w październiku… zeszłego roku!!

O ile część pozostałych nabytków do kolekcji muzealnej to zasługa Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego i spółek skarbu państwa takich jak Grupa PGE, TAURON Polska Energia, Totalizator Sportowy i PKO Bank Polski, to powrót do matecznika „Lekcji rysunku” zawdzięczamy konkretnej osobie. Właściciel obrazu przyniósł obraz do wyceny, a Ryszard Lachman, prowadzący Krakowski Dom Aukcyjny, od razu rozpoznał, że ów obraz figuruje jako strata wojenna (z kolekcji Jerzego Mycielskiego darowanej Wawelowi w testamencie  z 1927 r.), co też zaraz uświadomił dotąd nieświadomemu właścicielowi. I tak oto dzięki czujności prowadzącego Krakowski Dom Aukcyjny obraz przekazano do Zamku Królewskiego na Wawelu. I właściciel, i Lachman uznali to za jedyne słuszne wyjście. I słusznie.

Oczywiście to nie są wszystkie najnowsze dzieła, które trafiły do kolekcji stałej Wawelu, ale – wyjątkowo!! – nie chcę wszystkich pokazać, żebyście mieli motywację wyruszyć do Krakowa. A kto nie wyruszy, temu w nocy przyśni się smok wawelski fałszujący „Na Brackiej pada deszcz” i gubiący rytm, tańcząc krakowiaka. Ja bym nie ryzykowała.

Mecenasem Edukacji Zamek Królewski na Wawelu jest Grupa PGE.