Strona główna Krótkie recenzje PATRONAT MEDIALNY WERNISAŻERII: „Zwierzę przede mną”, Muzeum Narodowe w Poznaniu

PATRONAT MEDIALNY WERNISAŻERII: „Zwierzę przede mną”, Muzeum Narodowe w Poznaniu

Wernisażeria
0 komentarz
Wernisażeria, Julian Fałat, Łoś na bagnisku, wystawa Zwierzę przede mną, Muzeum Narodowe w Poznaniu

Wystawa „Zwierzę przede mną” w Muzeum Narodowym w Poznaniu.

DUMA‼️ Objęłam patronat nad kolejną niezwykłą wystawą „Zwierzę przede mną” w Muzeum Narodowym w Poznaniu. A wystawa jest niezwykła przynajmniej z dwóch powodów i zaraz je wymienię, tylko najpierw niech emocje rosną jak w korku na S7.

Pierwszy powód jest taki, że „Zwierzę przede mną” to pierwsza powojenna wystawa będąca efektem współpracy Muzeum Narodowego w Poznaniu / Muzeum Sztuk Użytkowych w Zamku Królewskim w Poznaniu oraz Instytut Historii Sztuki UAM Poznań. Ostatnie takie kombo było o wielkopolskim gotyku i miało miejsce w tym samym roku, w którym ukazało się „Przeminęło z wiatrem” – w 1936 r., a więc zaiste przeminęło dawno temu.

Stanisław Frenkiel, Pawian na byku
Stanisław Frenkiel, Pawian na byku

Wystawa „Zwierzę przede mną” – pierwszy powojenny projekt kuratorów Muzeum Narodowego w Poznaniu i studentów Instytutu Historii Sztuki Uniwersytet Adama Mickiewicza

Natomiast w 2022 r. kuratorzy z Muzeum Narodowego w Poznaniu po raz drugi udostępnili niedostępne na co dzień zasoby magazynowe studentom Instytutu Historii Sztuki Uniwersytet Adama Mickiewicza, którzy mieli ryć w nich do upojenia, wymyślić koncept wystawy, wybrać obiekty, zaaranżować przestrzeń i przygotować katalog. Tak że projekt muzealnicy + studenci jest nie tylko wspaniałością wystawienniczą, ale i edukacyjną, bo studenci in vivo uczą się, jak wygląda praca muzealników, kuratorów czy innych pracowników różnych instytucji kultury i co w rzeczywistości ich czeka.

Wiecie, najpierw w znoju i kurzu przedzieranie się przez pokryte mrokiem pradziejów i pajęczyn opuszczone kilometrowe korytarze muzealnych magazynów, a potem splendor i chwała. Przynajmniej ja w liceum tak to sobie wyobrażałam, fajnie, nie?

A tak na serio: za wystawę odpowiada zespół kuratorski studentów historii sztuki UAM (Anna Jackowska, Sebastian Kańczurzewski, Adriana Kiełczewska, Kamila Lange, Paulina Mazurowska, Wiktoria Przydanek, Kornelia Starczewska, Grzegorz Śliwiński, Agata Wawrowska) pod kierunkiem prof. UAM dr hab. Filipa Lipińskiego i prof. UAM dr hab. Pawła Leszkowicza.

Bronisław Abramowicz, Kasztelanka
Bronisław Abramowicz, Kasztelanka

Wystawa „Zwierzę przede mną” i tekst Jacques’a Derridy „L’animal que donc je suis” [Zwierzę, którym więc jestem]

Studenci zdecydowali, że motywem – a właściwie bohaterem – wystawy będą zwierzęta. I to jest drugi powód, dlaczego ta wystawa jest niezwykła. Jej tytuł „Zwierzę przede mną” pochodzi z tekstu Jacques’a Derridy „L’animal que donc je suis” [Zwierzę, którym więc jestem]. Otóż kiedyś podczas toalety Derrida zorientował się, że patrzy się na niego kotka, on jest nagi, ona widzi tę jego nagość i to go strasznie zawstydziło. Kotka nie może być nagle naga, bo zawsze jest „naga” (chociaż w futrze, ale sama nie ubierze się w kolejne futro), a człowiek nagle staje się nagi i zwierzę to widzi. Właściwie to zwierzę (!!) uświadomiło człowiekowi-Derridzie jego nagość.

Jean Baptiste Oudry, Scena mitologiczna u grobu Faetona
Jean Baptiste Oudry, Scena mitologiczna u grobu Faetona

Derrida jak to Derrida popłynął w moje ukochane postmodernistyczne odmęty i zamęty myślowe, ale w wielkim skrócie chodziło o to, że doszedł do wniosku, że nie istnieje coś takiego jak „zwierzę”, istnieją różne zwierzęta, istoty, między którymi jest milion płynnych granic. I owe istoty, nie-ludzie, funkcjonują w świecie współistniejącym z naszym, czyli z tym, który my uważamy za lepszy, bo operujemy językiem (chociaż z rożnym skutkiem, jak tak patrzę na poziom niektórych wypowiedzi) oraz rozumem (chociaż z rożnym skutkiem, jak tak patrzę na poziom niektórych wypowiedzi).

Żeby się nie rozgadywać, bo o Derridzie to ja od 16 lat mogę mówić pasjami –  najważniejsze jest to, że „L’animal que donc je suis” to jeden z najważniejszych tekstów dla studiów nad zwierzętami (poważnie to się nazywa animal studies).

⠀Jeśli przeżyliście Derridę, to już będzie tylko łatwiej.

Wystawa Zwierzę przede mną, Muzeum Narodowe w Poznaniu
Wystawa „Zwierzę przede mną”, Muzeum Narodowe w Poznaniu.
Alfred Wierusz-Kowalski, Kłusownik oprawiający sarnę
Alfred Wierusz-Kowalski, Kłusownik oprawiający sarnę

Wystawa animal studies – koniec z antropocentryczną perspektywą. Niech żyje zoocentryzm!

Stąd pomysł, że może by tak przestać – jako ludzie – czuć się pępkiem świata i analizować literaturę, sztukę, słowem: całą kulturę z punktu widzenia jedynej słusznej istoty, czyli człowieka. Warto na chwilę odrzucić w diabły tę antropocentryczną perspektywę i spróbować coś przeanalizować / opowiedzieć z punktu widzenia zwierząt, które od zawsze – tak jak ludzie – są bohaterami czy to w literaturze, czy to w sztuce.

Oczywiście, powstaje problem, jakim językiem mamy mówić o zwierzętach, które tym językiem nie operują (w ogóle nie operują pojęciem języka, to my, ludzie, jesteśmy tacy „pojęciowi”), żebyśmy to my je zrozumieli, ale nie to jest najważniejsze na wystawie „Zwierzę przede mną” w Muzeum Narodowym w Poznaniu.

Zaprezentowane na niej stworzone między XVII w. a początkiem XXI w. obrazy (w tym moi ulubieńcy: Alfred Wierusz-Kowalski i jego „Wilki w nocy W lutym na Litwie” oraz Julian Fałat i „Łoś na bagnisku”), rzeźby, plakaty, obiekty sztuki użytkowej łączy rzecz jasna motyw animalistyczny i dzielą się na siedem tematów: Pierwsze spojrzenie; Zwierzęce perspektywa; Współistnienie; Zwierzęcy portret a martwa natura; Konfrontacje; Cyrkowy karnawał; Plakat: zoo, reklama i aktywizm. Wszystkie prace pokazują znaczenie zwierząt, ich „funkcje” w świecie, „tradycyjną” rolę i współistnienie, a także stosunek człowieka do zwierzęcia i zwierzęcia do człowieka.

Maria Płonowska, W południe
Maria Płonowska, W południe

Animalistyka w sztukach wizualnych i animalia w muzeach

Na wystawie ze wszystkich stron otaczają nas pochodzące prawie z czterech wieków psy, krowy, konie, owce, ryby, bażanty, przepiórki, kury, koguty, papugi, bociany itp.

Autor nieznany, Leżący pies
Autor nieznany, Leżący pies

Animalistyka w sztukach wizualnych nie jest niczym nowym, przedstawianie zwierząt czy scen ze zwierzętami było hot już w paleolicie. W nowożytności malarstwo, rysunek, rzeźba i tkanina już na maksa obfitowały w sceny biblijne czy mitologiczne (jak nie Diana na polowaniu, to Daniel wśród lwów), plus wizerunki „prestiżowe” (sceny bitewne czy polowania) oraz martwe natury i portrety ludzi ze zwierzętami albo portrety samych zwierząt. I jeszcze zostaje moja zmora, jak ja to nazywam – pejzaż z rogacizną – znacie moją traumę, czyli Szkołę z Barbizon, w której porządny obraz musiał zawierać krowę.

Krzysztof Bucki, Krowa
Krzysztof Bucki, Krowa

Wszystkie te animalia prezentowane są na wystawie w Poznaniu, a nawet jest ich jeszcze więcej, bo dochodzą współczesne plakaty m.in. Andy’ego Warhola „Bank” z malowaną świnką. Jednak jednym z najciekawszych plakatów była praca artysty z polskiej szkoły plakatu, czyli „Waldemara Świerzego. Na „Cyrku” para lwów patrzy na nas, ludzi oglądających plakat, z takim zaciekawieniem, z jakim normalnie my patrzymy na zwierzęta w cyrku.

Andy Warhol, Bank
Andy Warhol, Bank

Zmiana perspektywy w historii sztuki: zwierzęta nie są już przedmiotem poznania, tylko podmiotem poznającym

I właśnie plakat Świerzego jest najlepszym przykładem tego, o co chodzi w wystawie „Zwierz przede mną” – o zmianę perspektywy w historii sztuki. Zwierzęta nie są już tematem, przedmiotem poznania, tylko podmiotem poznającym. To nie zwierzę SIĘ poznaje, tylko zwierzę poznaje. Piszę tę recenzję u siebie w salonie obłożona kotami oraz psem sztuk jeden i domowa fauna ewidentnie mruczy oraz chrapie z aprobatą, że w końcu jakiś wpis jest o nich. Wreszcie poznałam się na zwierzach przede mną.

Lex Drewinski, Save me Uratuj mnie
Lex Drewinski, Save me Uratuj mnie

Jestem bardzo szczęśliwa i dumna, że mogłam objąć patronat nad wystawą tak ważną w naszych czasach galopujących zmian, jeśli chodzi o stosunek do zwierząt, produkcji oraz jedzenia mięsa i czy noszenia futer. Dlatego na wernisażu wystawy o zwierzętach wystąpiłam w kubraczku z eko karakułów, znaczy nieożywionych.

Jeśli chodzi o smaczki – na wystawie najbardziej zszokował mnie  pojemnik gabinetowy z XIX w. zrobiony… z nogi słonia. Tego typu obiekty najlepiej uświadamiają, jakie zmiany zaszły w naszej świadomości.

Nie chcę rozpoczynać dyskusji światopoglądowej, bo Wernisażeria to blog o sztuce, nie o etyce czy dietach, ale chciałam powiedzieć, że dla mnie jest to niezmiernie ciekawe, że o współczesnym „zwierzęcym” problemie mogą opowiadać zbiory sztuki raczej dawnej niż najnowszej.

Jak zwykle w Muzeum Narodowym w Poznaniu aranżacja wystawa jest szalenie oryginalna – drewniana paletowa całość przypomina trochę stodołę, trochę stajnię, w każdym razie przestrzeń w pierwszym odruchu z marszu kojarzy się ze zwierzyną.

Bardzo podoba mi się takie nowe spojrzenie na stare tematy, jak tylko człowiek skupi się na innych akcentach, to od razu przychodzi mu do głowy milion nowych przemyśleń. Przynajmniej człowiek-patron medialny-ja tak ma.

Wystawę można podziwiać do 20 sierpnia.

Patronat Wernisażerii na wystawą Zwierzę przede mną, Muzeum Narodowe w Poznaniu
Patronat Wernisażerii, czyli ja na wystawie „Zwierzę przede mną” w Muzeum Narodowym w Poznaniu
0 komentarz

Zobacz też

Napisz komentarz

Wernisażeria, oprócz wernisaży i wina, potrzebuje ciasteczek. Mam nadzieję, że nie masz nic przeciwko ciasteczkom. Zgadzam się Więcej